Jestem racjonalistą bez „racjonalisty”
Pytała mnie ostatnio Zuza, czy zostałem ochrzczony i “byłem u komunii”? Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że tak. Uznała więc, że fakty te czynią mnie członkiem kościoła katolickiego i powinienem poddać się apostazji. Zuzu nie była pierwsza. Już kilku moich znajomych namawiało mnie do oficjalnego opuszczenia kościoła katolickiego. Wpisuje się to w modę panującą w “środowisku ateistycznym”. Modę kreowaną przez portal racjonalista.pl. Ja jednak reaguję zawsze negatywnie na te propozycje. Opowiem tu, dlaczego
Portal ten bardzo sprytnie dobraną nazwą zyskał sobie duży szacunek gawiedzi. Nikt nie chce być głupcem, a już szczególnie “niewierzący” pytani o motywy swojej niewiary zawsze powołają się na myślenie. Powiedzą “jestem racjonalistą”. Skojarzenie z portalem jest oczywiste i natychmiastowe. Także “mesjasz ateizmu” - Richard Dawkins przyczynił się bardzo do popularności społeczności ateistycznych. Pisuje on nawet do pisma “Free Inquiry”, wydawanego przez “Council for Secular Humanism” (http://www.secularhumanism.org/).
Ja jednak odcinam się zdecydowanie od “racjonalisty” nie odrzucając jednocześnie racjonalizmu (a wręcz przeciwnie). Mój ateizm jest inny. Nie jest on tylko wolnością od bezmyślnej wiary w gusła. Jest też wolnością od stowarzyszeń z całą ich otoczką. Nie chcę jej ograniczać, myśleć tak, jak mi nakazuje podjęta przez ugrupowanie decyzja. I przede wszystkim nie chcę mieć autorytetów. Nie odrzucam papieża, Michnika, czy Geremka dla Mariusza Agnosiewicza. Odrzucam wiarę w ich nieomylność dla sceptycyzmu. Tego sceptycyzmu, który każe mi nie wierzyć w bzdury.
Wokół “racjonalisty” wytworzyło się całe środowisko i rozbudowana organizacja o pięknej nazwie “Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów” (http://psr.racjonalista.pl/). Taki swego rodzaju kościół dla antyklerykałów. Mają oni swoiste biskupstwo - prezesa i zarząd. Jest komisja rewizyjna i nawet sąd koleżeński, gdyby ktoś dopuścił się złamania jakiegoś “antyprzykazania”. Skład Komitetu Honorowego bardzo ładnie oddaje charakter tego stowarzyszenia. Grupa ludzi chwaląca się swoją racjonalnością i brakiem wiary wybiera na czołowe stanowiska nie naukowców, lecz prawie wyłącznie filozofów. Wokół “racjonalisty” pojawiają się też politycy. Oczywiście lewaccy. Smuci mnie, że dla młodzieży szukającej w portalu alternatywy dla kościoła autorytetami stają się komuniści piszący w “racjonaliście” - udający ideowych i mądrych.
“Racjonalista” jest dla mnie zaprzeczeniem idei “myślącego ateizmu”. Propaguje raczej “ateizm buntowniczy”. Podobnie jest z tą apostazją. Dla mnie jest ona absurdalnym aktem. Zupełnie niepotrzebnym uczestniczeniem w jakiejś ceremonii kościelnej. To tak, jakby mówić, “to dowód, że już nie piję”, jednocześnie opróżniając butelkę. Moda na apostazję jest przejawem ateizmu buntowniczego. Szczególnie, że zazwyczaj sam akt nie dochodzi do skutku. Chętni do apostazji chcą uczynić w ten sposób gest w kierunku swoich babć i rodziców, którzy kazali im się bierzmować lub chodzić na religię. Ewentualnie zaimponować kolegom, którzy nie zdobyliby się na takie coś. To takie dziecinne…