Wielowieyska ma krótkie nogi

Po Katastrofie obiecałem sobie nie odnosić się już do chamskich tekstów w Wyborczej, niewybrednych dowcipów wielkich gwiazd WSI TV i dywagacji biłgorajskiego posła Palikota. Byłem zaskoczony, że tyle ludzi podziela moje oburzenie paskudnym i niezwykle sprytnym dorabianiem gęby braciom Kaczyńskim. Uznałem jednak, że nie mają już sensu próby uświadamiania ofiar tego procesu, do złudzenia przypominającego Huxleyowskie „warunkowanie”. Szczególnie utwierdzał mnie w tym Arek Szadurski (dzięki historii z krzyżami Arek jest osobą publiczną, nie waham się więc użyć jego nazwiska). Kolega ten słucha codziennie radia TOK FM i wierzy we wszystko, co tam mówią. Po dwóch latach rządów PO ciągle opowiadał on o kaczystowskim zagrożeniu dla demokracji. Charakterystyczny dla „uwarunkowanych” jest brak argumentów. Wszelka ich dyskusja ogranicza się do powtarzania formułek wyuczonych z „GW” czy siostrzanego radia. Uczestnicząc w takiej rozmowie ma się więc poczucie pustki i beznadziei.

Zaraz po wypadku samolotu zacząłem oczekiwać artykułów przypominających awanturę, jaka rozgorzała wokół lądowania w Gruzji i mających podprogowo przekonać, że to na pewno prezydent zrzucił swój samolot na ziemię. Moje przypuszczenia okazały się trafne. Wydaje się jednak, że tłumy witające trumnę Lecha Kaczyńskiego w Polsce, kolejki pod pałacem, atmosfera na pogrzebie (to, komu biliśmy brawa, a komu nie bardzo), a potem emocje ludzi ukazane w filmie „Solidarni 2010” wywołały w środowisku Wyborczej paniczny strach. Poczuli, że przestali panować nad emocjami społeczeństwa, a nienawiść, którą skutecznie dotychczas sterowali w stronę PiS-u, teraz może obrócić się w innym kierunku. Panika ta ma wpływ na publicystykę „Gazety”. Stąd moja dzisiejsza krótka notka.

Nie będę tutaj oczywiście wyśmiewał wyglądu dziennnikarki Gazety Wyborczej. Nie przyglądałem jej się za bardzo, a podobne metody polemiki zostawiam innym, którzy mają w tym więcej doświadczenia. Przyznam za to, że oburzył mnie dzisiejszy jej artykuł „Odpowiedzialność Dorna” (tutaj: http://wyborcza.pl/1,75515,7845416,Odpowiedzialnosc_Dorna.html). Dominika Wielowieyska atakuje w nim posła za to, że choć dziś żąda zwolnienia ministra Klicha obarczając go odpowiedzialnością za niską jakość szkolenia pilotów wojskowych, to niechęć Ludwika Dorna do ministra obrony ma głębsze podłoże, bo jeszcze w styczniu „Dorn krytykował Klicha za… przetarg na samoloty dla VIP-ów!”. Autorka mówi nam w ten sposób, że minister rządu Donalda Tuska chciał zakupić samoloty dla VIP-ów, ale Ludwik Dorn torpedował ten projekt. I to Dorn ponosi część winy za to, że prezydent latał szmelcem. W związku z tym nie ma on moralnego prawa do oceniania, kto ponosi jaką winę za katastrofę.

Coś mi się nie zgadzało, jak przeczytałem ten artykuł. Z moją pamięcią jest kiepsko, ale wydawało mi się, że w 2006 PiS (a Ludwik Dorn był wtedy ministrem spraw wewnętrznych i wicepremierem, jeśli ktoś ma słabszą pamięć niż ja) rozpoczął przetarg na samoloty dla VIP-ów. Przetarg ten został przerwany już na początku rządów Platformy z tego powodu, z którego nigdy wcześniej nie zadbano o wymienienie Tupolewów na coś stabilniejszego - strachu przed oceną wydawania pieniędzy, jaką mogłaby wyrobić sobie opinia publiczna. Szybko to sprawdziłem, i faktycznie, łatwo znaleźć w sieci artykuły archiwalne mówiące o przetargu z 2006 roku (na przykład w GW: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6163025,Nowe_samoloty_dla_VIP_ow_jeszcze_w_2009_r__.html, ale nie tylko http://lotniczapolska.pl/Przetarg-na-samoloty-dla-VIP-ow-w-styczniu-,719).

Następnie uznałem, że skoro można raczej uznać Dorna za niewinnego niechęci zakupu samolotów, to trzeba jeszcze poszukać informacji pozwalających na uznanie Dominiki Wielowieyskiej winną perfidnej manipulacji faktami, czy bardziej po polsku - kłamstwa. Łatwo dotrzeć do artykułu w „Rzepie” (jego wiarygodność jest potwierdzona datą - wtedy nikt nie mógł przewidzieć podobnej dyskusji). Artykuł faktycznie mówi o styczniowych zarzutach Dorna wobec Klicha. Chodzi jednak o na leasing samolotów dla VIP-ów, a także… zakup kilku samolotów „Bryza” i rakiet dla Marynarki Wojennej. (artykuł z „Rz”: http://www.rp.pl/artykul/69745,419908_Polska_Plus_chce_odwolac_ministra_Klicha.html)

Można pani redaktor przyznać część racji. Faktycznie Dorn krytykował Klicha. Istotnie były tam jakieś samoloty dla VIP-ów. Oskarżenie jednak posła o „podsycanie atmosfery” opisanej przez Wielowieyską hasłem “polityczne darmozjady kupiły sobie wypasione embraery” jest dużym nadużyciem. I w ten sposób stworzono obelgę obarczającą zupełnie niewinną osobę częścią odpowiedzialności za katastrofę. Przylgnie?

comments powered by Disqus