Jak się nie podoba, to won!
Dzisiaj w programie “Minęła dwudziesta” w TVP Info występował Wojciech Cejrowski. Jako katolik - fachowiec komentował on edykt polskich biskupów kościoła katolickiego wydany wczoraj w Częstochowie.
To może najpierw kilka słów o samym dokumencie. Zacytowany przez telewizję fragment można podzielić na dwie części. W pierwszej biskupi określają, jakie czyny i opinie pozwalają zaliczyć autora do grona ludzi nieodpowiedzialnych. Lista jest dość długa. Nikt kto dopuścił się zdrady małżeńskiej nie może być uznany za dojrzałego. Podobnie wykluczamy wszystkich którzy nie uważają za niedopuszczalne pod żadnymi warunkami dokonanie aborcji lub (co już jest chyba przejawem pewnego ekstremizmu) zabiegu zapłodnienia in vitro, choć ten ostatni ukryty został między innymi, dużo bardziej oczywistymi grzechami. W drugim fragmencie biskupi argumentują, że ktoś, kto na podstawie fragmentu pierwszego został uznany niedojrzałym, bądź niegodziwym nie powinien zajmować się polityką, a naród nie powinien na niego głosować, gdyż, co jest jasne, nie można oddzielać w pełni życia prywatnego od publicznego. Tu i ja się zgodzę: Kogoś, kto prywatnie jest niegodziwy, sprawowanie władzy raczej nie uczyni uczciwym. Muszę jednak przyznać, że jestem pod wrażeniem zdolności retorycznych biskupów. Pod pozorem troski o uczciwość w życiu publicznym w naszym pięknym kraju zdołali oni przemycić wytyczne - nie głosujcie na tych, co się zgadzają na aborcję, czy in vitro.
Dziennikarze TVP Info postanowili spytać się Wojciecha Cejrowskiego, co przekazuje nam wydany na Jasnej Górze dokument. Wytłumaczył on to, trzeba przyznać, niezwykle klarownie. Wyjaśnił, że edykt jest swoistym streszczeniem zasad, którym musi podporządkować się katolik. Podał nawet przykład - “Jeżeli prezydent Lech Kaczyński mówi, że w pewnych sytuacjach, zgwałcona trzynastolatka ma prawo do aborcji, to sam odrzuca prawa kościoła i nakłada na siebie ekskomunikę.” Trzeba przyznać, że pogląd to dość radykalny! Co więcej, Wojciech Cejrowski zaproponował, by uczęszczającym do kościołów Polakom czytać na głos katechizm, by mieli świadomość zasad, jakie przyjmują razem z komunią.
Cóż. Mi ten pomysł się bardzo podoba. I to z powodu, którego Wojciech Cejrowski najprawdopodobniej nie dostrzega (a za to bardzo dobrze rozumieją go kościelni hierarchowie). Wyjaśnianie Polakom, pod jakimi zasadami podpisują się uczestnicząc w kościele katolickim jest bowiem najskuteczniejszym chyba sposobem na pozbycie się grona wiernych i (z punktu widzenia biskupów, przede wszystkim) dających na tacę. Myślę, że większość moich rodaków uważa, że rzeczona zgwałcona trzynastolatka ma prawo do aborcji. Podobnie większość najprawdopodobniej nie poddaje się zupełnie absurdalnej invitrofobii. Nikt najprawdopodobnie nie zaryzykowałby powiedzenia im: “Albo zmieniacie poglądy, albo wypad z kościoła”, bo ich wybór mogłoby się okazać dla polskiego katolicyzmu bardzo niefortunny. Istnieje też oczywiście możliwość, że Wojciech Cejrowski rozumie, jakie przetrzebienie wśród wiernych mogłaby spowodować podobna polityka i życzy sobie kościoła - nazwijmy to - elitarnego. Takiego, tylko dla prawdziwych, czystych moralnie i wiernych katechizmowi wiernych. Podejrzewam jednak, że w takim razie biskupi nie podzielają jego opini. Nie dadzą sobie tak łatwo odebrać tysiącletniego dorobku oplatania kraju swoimi kościelnymi mackami.